sobota, 17 maja 2014

Szczęście w nieszczęściu.

Od dłuższego czasu obserwowałam naszą kaczkę krzyżówkę, rok w rok przylatuje ta sama para na staw, zawsze budują gniazdo na łące i 2 lata temu były małe kaczuszki.
W tym roku długo czekałam, czy coś będzie z tych ich porannych amorów na wodzie i w końcu się doczekałam. Piękne dwie małe kaczuszki, z ogromną energią buszowały sobie w zaroślach łapiąc różne owady i bawiąc się, a dumna mama kaczka pilnowała ich na każdym kroku.

Niestety nie upilnowała wystarczająco, prawdopodobnie kot sąsiadów zaatakował i udusił maleństwa kiedy od gniazda szły w stronę stawu. Mam kaczka nie ucierpiała, ale chyba do końca nie wiedziała co stało się z jej dziećmi. Dwa dni pływała na stawku, chodziła wkoło i wołała. Nie chciała nawet jeść. Pewnie w przyszłym roku z tego właśnie powodu nie zrobi u nas gniazda, teraz już nawet nie przylatuje. Wielka szkoda.